Pytając się przypadkowych znajomych o to, kto jest odpowiedzialny za rozwój miasta, miażdżąca większość odpowiedziała bez wahania, że władze - zarówno lokalne jak i krajowe. Racja! Zatem wydawać by się
mogło, że jesteśmy bezsilni, a tymczasem poprzez małe codzienne
czynności można naprawdę wiele zmienić. Zdziwisz się pewnie, jak
duże znaczenie ma Twoja (drogi czytelniku z Białegostoku i innych
miast uznawanych za słabiej rozwinięte) postawa.
Statystyki (którym jak
wiemy nie zawsze można wierzyć) mówią same za siebie. Na tle
stolic wszystkich województw w kraju Białystok wypada blado.
Świadczą o tym m.in. bezrobocie na poziomie przekraczającym 13-ty
punkt procentowy i stosunkowo niskie wynagrodzenia (w 2013 roku
zarobki mieszkańców województwa podlaskiego należały do
najniższych w Polsce – wg Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń
firmy Sedlak&Sedlak). Aby godnie żyć, masz dwa wyjścia z tej sytuacji.
Pierwsze: wyjazd np. do
nieodległej Warszawy (dla porównania ilość stron na portalu
Pracuj.pl z ofertami pracy w stolicy to 90, dla Białegostoku 5). Istnieje duże
prawdopodobieństwo, że znajdziesz tam pracę bez żadnych
znajomości i będziesz zarabiać znacznie więcej niż twój kolega
z roku na tym samym stanowisku na Podlasiu. Jeśli jednak jesteś
lokalnym patriotą, osobą tak emocjonalnie związaną z rodziną, że
nawet odległość 200 km od nich to dla ciebie coś niewyobrażalnego
lub (jak mam nadzieję) chcesz zostać w tym mieście, bo widzisz w
nim potencjał, dobrze ci się tu żyje i zamierzasz przyczynić się do
jego rozwoju, skorzystaj z drugiego wyjścia – zostań i spróbuj!
Nie jest to tak trudne, jakby się mogło wydawać.
Zakładam, że nie
pracujesz na stanowisku decyzyjnym, dlatego na tę chwilę nie będę
namawiać cię do kierowania się wyłącznie dobrem firmy poprzez wybór kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami, a nie
powiązaniami. Jednak wszystko przed tobą, więc możesz już teraz
brać to pod uwagę. Zacznijmy jednak od rzeczy najprostszych.
Idziesz ze znajomymi do
knajpy. Dawno ich nie widziałeś, chcecie sobie wypić piwko i może zjeść
jakąś pizzę. Spotykacie się pewnie standardowo przy fontannie na
Placu Kościuszki i zaczynacie poszukiwania odpowiedniego miejsca.
Poruszacie się w obrębie najbardziej newralgicznego punktu
Białegostoku, gdzie jest najwięcej ludzi, zarówno mieszkańców
jak i przyjezdnych. Wreszcie udaje Wam się znaleźć wolny stolik w
ogródku pizzerii. Zamawiacie, co chcecie, ale po chwili kelnerka
zamiast spaghetti z sosem bolognese przynosi ci makaron z przecierem
pomidorowym z pokrojonym w spore kawałki mięsem różnego typu (od
kurczaka, po karkówkę – zupełnie jak do pizzy) z utartym na
wierzchu serem wbrew temu, co było w karcie – nawet nie
przypominającym parmezanu. Co robisz? Wcinasz to, bo w zasadzie
lubisz każdy rodzaj mięsa, a nie chce ci się robić problemu? A
może postanawiasz zwrócić obsłudze uwagę, że to nie jest danie,
które zamawiałeś? Oczywiście prawidłowa decyzja (z punktu
widzenia dbania o rozwój miasta) to opcja numer dwa. Jak dają ci
coś, za co płacisz, a nie spełnia to wymagań zawartych w
kontrakcie (w tym przypadku karta dań), manifestuj swoje
niezadowolenie. Każ im zabrać to nieszczęsne „spaghetti
bolognese”. Jak jesteś w urzędzie i osoba tam pracująca jest dla
ciebie niemiła, a informacji udziela ci w sposób od niechcenia,
jakbyś jej przeszkadzał – koniecznie zwróć jej uwagę.
Oczywiście nie nawołuję do linczu na obsłudze baru czy
urzędnikach. W każdej z tych sytuacji bądź grzeczny i opanowany.
A jakie to ma znaczenie dla rozwoju miasta? Ogromne. Prezentując
postawę osoby znającej i dbającej o swoje prawa, przyczyniasz się
do unicestwiania patologii w miejscach publicznych. Knajpa w centrum
miasta stanowi element jego wizytówki. To, w jaki sposób turysta
zostanie w niej potraktowany może odbić się na ogólnym wrażeniu
z wycieczki w konkretne miejsce. Kelnerzy też powinni umieć się w
takich sytuacjach zachować (podziwiam każdego, kto ten niewdzięczny
i stresujący zawód wykonuje – zwłaszcza, gdy menadżerzy
restauracji postępują nieprawidłowo każąc za wszelką cenę
przekonywać klienta do tego, że nie ma racji). Za pracę urzędnika
również płacisz, a jego rola to służba społeczeństwu. Jego
obowiązkiem jest obsłużenie interesanta w sposób … normalny.
Jeśli znasz swoją wartość i nie pozwalasz na to, by ktoś (komu zresztą płacisz) utwierdził cię w przekonaniu, że sprawiasz tylko niepotrzebne problemy, twoje
miasto się rozwija. Rośnie jakość usług, a w ich dostawcach
budzi się kreatywność i determinacja do tego, by być najlepszymi.
To przyciąga inwestorów, turystów i nowych mieszkańców
zasilających gospodarkę regionu.
![]() |
Przez ostatnie lata miasto zmieniło się nie do poznania. Jest obwodnica, są nowe autobusy. Tylko lotniska brak. źródło: um.bialystok.pl |
Kolejna prosta sytuacja.
Zaproszono cię na rozmowę o pracę, na której rekruter zadaje ci
pytania dotyczące życia osobistego, jak np. czy w najbliższym
czasie planujesz mieć dzieci. Oczywiście od tej właśnie
odpowiedzi może zależeć to, czy tę pracę dostaniesz. Tego typu
pytania, praca na próbę za darmo, na czarno, bez szkolenia BHP i
wiele innych – to powszechne praktyki niezgodne z prawem. Nie akceptując tego, informując przełożonych o łamaniu przepisów,
a nawet zgłaszając sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy
sprawiasz, że twoje miasto się rozwija. Wiem, że to odważny krok
przy tak wysokim bezrobociu, ale do odważnych świat należy. Można
trwać w beznadziei godząc się na wszystko lub zaryzykować i
założyć własną firmę, czy też znaleźć sposób, by pokazać
przełożonemu, że dzięki tobie wiele zyska, pod warunkiem, że będzie
traktował cię fair. Jeśli to cię nie przekonuje, to już lepszą
opcją od przyjmowania tak kiepskich warunków jest wyjazd. Bierna
postawa bowiem daje zielone światło pracodawcom do bezprawnego
traktowania swoich podwładnych.
Jak jeszcze możesz
przyczynić się dla dobra swojego miasta? Bierz udział w jego życiu
kulturalnym. Jeśli masz możliwość, przejdź się do opery, a
jeśli brakuje ci kasy, skorzystaj z darmowych festiwali i przeróżnych
występów, których wbrew pozorom wcale nie jest tak mało.
Wystarczy troszkę się rozejrzeć. Zwróć uwagę na słup
ogłoszeniowy, czy zajrzyj do działu „Imprezy i wydarzenia
kulturalne” w lokalnym serwisie. Twoja aktywność w tej dziedzinie
wpływa na rozwój miasta. Obcowanie z kulturą determinuje naszą
wrażliwość i umiejętność „obycia”. Programy telewizyjne
natomiast ogłupiają (coraz to nowsze pojawiają się jak grzyby po
deszczu). Dobrze ukształtowane i świadome społeczeństwo dba o
wysoki poziom swego życia, a tym samym środowiska, w którym funkcjonuje.
Powyższe przykłady
wynikają z mojej obserwacji. Byłam świadkiem lub też uczestniczką
tych sytuacji. Zdarzają się za często, a ludzie wykazują zbyt
bierną postawę wobec nich godząc się na kiepskie traktowanie lub
cały swój wolny czas spędzając przed telewizorem. Tymczasem
ciągle narzeka się na brak perspektyw i marazm i to również
należałoby zmienić. Człowieka widzi się takim, jak sam siebie
przedstawia. Podobnie jest z miejscem. Mówiąc ciągle źle o mieście, w którym żyjesz, zwłaszcza w towarzystwie osób z innych regionów, wyrabiasz o nim
złą opinię i raczej nie zachęcasz innych do choćby przyjazdu do
niego. To jest jak samo spełniające się proroctwo. Jeśli
nieustannie powtarza się jakieś twierdzenie, jak np. „z Białegostoku w ciągu najbliższych pięciu lat z powodu braku perspektyw wyjedzie jeszcze więcej
młodych ludzi”, to wkrótce tak właśnie się stanie.
Rzeczywiście nie będzie nowych inwestycji, a miasto powoli się
wyludni. Przedsiębiorcy, bojąc się problemów z naborem
odpowiedniej kadry, wybiorą inne miasto, a mieszkańcy z powodu braku
pracy pójdą w ślad za nimi.
Trzymaj się tych zasad, a niedługo zauważysz poprawę. A poza tym unikaj jazdy „na
gapę”, narzekania na remonty drogowe i próby poprawy wyglądu
otoczenia (wydaje się to być absurdalne, ale jak zobaczyłam ilość
negatywnych komentarzy po publikacji zdjęć i informacji na facebooku na temat
remontowanej infrastruktury plaży na Dojlidach, zrozumiałam, że
nawet nad postawą wobec takich kwestii powinniśmy popracować). Do dzieła!
Bardzo trafne spostrzeżenia i ciekawie ujęty temat.
OdpowiedzUsuń