Już po maturach,
niedługo wyniki. Wielu tegorocznych absolwentów szkół średnich wybiera się na
studia. Niektórzy wiedzą, gdzie chcą złożyć papiery, inni mają dylemat. I tym
właśnie młodym, niezdecydowanym osobom poświęcam dzisiejszego posta.
Nie
wiesz, które studia wybrać. Zastanawiasz się pomiędzy tymi, odpowiadającymi
Twoim zainteresowaniom i tymi, po których według wszystkich medialnych prognoz
znajdziesz pracę? Wiem, co czujesz. Sama się z tym problemem borykałam kilka
lat temu. Nie jestem wyrocznią i raczej doradzenie innym nie wychodziło mi na
dobre (mówiłam koleżance, żeby się nie uczyła, bo i tak nie będzie pytana – i
co? Na 35 osób w klasie historyczka wybrała akurat ją do odpowiedzi. Mówiłam
koleżance, by nie kupowała biletu na autobus miejski, bo o tej porze nigdy nie
ma kanarów – i co? Domyślcie się). Jedyne, co mogę, to podzielić się z Tobą
moim doświadczeniem.
W liceum nie wiedziałam, co dalej chcę ze swoim życiem
zrobić. Wszystko do tamtej pory było takie proste. Podstawówka, gimnazjum,
liceum – ciąg następujących po sobie etapów życia. A tu nagle? Koniec. Kropka.
Róbta, co chceta. Wielkie dzięki za tą wolność wyboru. Aspiracje większości
osób z klasy ulokowane były w prawie, toteż sporo z nich się na tym kierunku
znalazło. A ja praktycznie do samego końca nie wiedziałam, co dalej. Zawsze
jednak interesowały mnie kwestie społeczne, badania statystyczne, itd.
Pomyślałam wtedy, że socjologia to kierunek dla mnie. I wiecie co? Nawet nie
próbowałam się na nią dostać. Mówiono, że to bez przyszłości. Dobra byłam z
angielskiego. Jedyne lekcje, na które przychodziłam w liceum z ochotą (ku
zdziwieniu klasy, która wręcz nienawidziła angola). Myślałam, że może
anglistyka. Pamiętam jednak, jak nauczycielka powiedziała mi, że konkurencja
będzie ogromna i raczej niewielkie mam szanse (mój wynik z rozszerzonej matury spokojnie wystarczałby na dostanie się na te studia, ale nie złożyłam papierów). Szkoda, że szkoła średnia (zwłaszcza LO) niezbyt przygotowuje uczniów do określenia swoich predyspozycji zawodowych.
W
efekcie o dziwo nie wyszłam na tym najgorzej, bo i tak studiowałam to, co lubię
i pozwoliło mi to na lepsze zdefiniowanie siebie. Widzę jednak, jak
duże znaczenie na nasz wybór ma otoczenie. Gdzieś w sieci, na popularnym
portalu przeczytamy, że kierunki techniczne gwarantują nam pracę i już mamy 20 kandydatów na jedno miejsce. Twierdzą, że po politologii zatrudnienia nie ma.
Lepiej zostać spawaczem, toteż likwidują oddziały z powodu braku chętnych. To
trochę przerażające, jak łatwo ulegamy wpływom. Wcale na tym dobrze nie
wychodzimy. Okazuje się później, że absolwent to także produkt na rynku pracy,
który zachowuje się tak, jak każdy inny sektor gospodarki. Im większa podaż
(tysiące osób po popularnych kierunkach itd.), tym niższa cena (mam dwa dyplomy. jak to najniższa krajowa?), a i zapotrzebowanie też szybko jest zaspakajane. Najgorsze
jest to, że i jakość takiego absolwenta bywa także marna, bo wychodzi na to, że
jego wybór podyktowany był tylko ułudną perspektywą lepszego zarobku w
przyszłości. Opinia ta przekłada się na wszystkich studentów owego kierunku,
nawet na tych, którzy wybrali go zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Jak mówi
mądre przysłowie: z niewolnika nie ma pracownika.
Wybierz zatem kierunek z
propozycją zajęć, na które będziesz chodził z ochotą. Jeśli naprawdę czymś się
pasjonujesz, to ze znalezieniem pracy nawet po filozofii nie powinieneś mieć
problemu. Niejednokrotnie przekonałam się, że studia nie mają większego
znaczenia, a liczą się konkretne umiejętności. Pracowałam z kolesiem po
biologii, który był kontrolerem finansowym i logistykami po polonistyce.
Po studiach
jest tak jak po maturze, tylko trochę gorzej :P Znów musisz odnaleźć się w
rzeczywistości, która bywa bezlitosna. Ale póki co, ciesz się studenckimi latami,
bo zdaniem wielu to najlepszy okres w życiu. Wykorzystaj ten czas na poznawanie
siebie, swoich predyspozycji. Angażuj się w realizowanie zainteresowań.
Właśnie to powinno zaprocentować w przyszłości.
racja
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest wybrać kierunek studiów związany z naszymi zainteresowaniami. A po studiach zawsze można doszlifować swoje umiejętności wykonując specjalistyczne kursy, chociażby wspomniany przez Ciebie kurs spawacza.
OdpowiedzUsuń