niedziela, 17 listopada 2013

A Ty kim chciałeś zostać w przyszłości?

Przenieśmy się do czasów odległych, w naszym rozumowaniu prehistorycznych. Mając kilka lat niewiele jeszcze możemy o sobie powiedzieć. Wtedy już jednak wiemy, co nam sprawia frajdę, a co zwyczajnie nudzi. Między innymi na tej podstawie dzieci bez żadnego problemu potrafią określić, kim chciałyby zostać w przyszłości. Jak to jest, że gdy realnie trzeba dokonać jakiegoś wyboru, nagle nie jest to już takie oczywiste? 

Mogłabym podawać mnóstwo przykładów ludzi, którzy w momencie wyboru szkoły średniej, a nawet studiów nie wiedzą, co chcą w życiu robić, choć częściej nie wierzą w dokonanie tego, czego chcą. A co z marzeniami z dzieciństwa? Oczywiście mogło zdarzyć się tak, że fascynacja jakimś zawodem z czasem minęła. To, że Tomek zdmuchując świeczki z tortu na swoich piątych urodzinach pomyślał życzenie, że chciałby zostać czerwonym wojownikiem z „Power Rangers” nie oznacza, że po dwudziestu latach nie będzie spełniał się zawodowo jako naczelnik urzędu skarbowego (wiem, przegięłam…).

Jestem przekonana, że jednak w wielu przypadkach marzenia z dzieciństwa nie wzięły się znikąd. Ja przez całą szkołę podstawową chciałam zostać pisarką (moje arcydzieła walają się gdzieś w szufladzie w komodzie w domu rodzinnym) lub nauczycielką. Swój wolny czas spędzałam ochoczo z zeszytem i długopisem. Miałam dziennik z listą znajomych, którym bardzo nieobiektywnie wstawiałam oceny :) Co więcej, frajdę przynosiło mi tworzenie statystyk (!) z wyników w „nauce”. Ale, żebyście od razu na starcie nie wyrobili sobie o mnie zdania zwyczajnej nudziary, powiem Wam w sekrecie (jakkolwiek absurdalnie to brzmi), że najbardziej w zabawie w nauczycielkę, a nawet pisarkę podobała mi się WŁADZA, „realny” wpływ na bieg wydarzeń. Jak to się dalej potoczyło? Na pedagogikę nie poszłam. Nie studiowałam też polonistyki, literatury, czy dziennikarstwa, ale kierunki trochę z tym związane. Dopiero zaczynam zabawę w dorosłość i zbieranie doświadczeń na polu zawodowym. Pracowałam już w kilku miejscach – tych bardziej i mniej związanych ze studiami i doszłam do wniosku, że oprócz władzy bardzo cenię sobie również niezależność. Stąd też pomysł na pisanie bloga jako do tej pory najlepszej odskoczni, która w jakiś sposób może pozwoli mi się określić.

Dosyć o mnie! Znam ludzi o bardziej fascynujących marzeniach i wyobrażeniach siebie z dzieciństwa (choć będąc w zerówce, pamiętam, że ponad połowa dziewczynek na sali odpowiedziała, że chce zostać sprzedawczyniami – pewnie z powodu sklepowych słodyczy). Jedna z koleżanek zawsze marzyła o aktorstwie. Od małego występowała w przedstawieniach szkolnych i kurczę świetnie sobie radziła, naprawdę utalentowane dziecię. Dziś ma lekko ponad dwadzieścia lat. I choć wiem, że nigdy z tych marzeń nie zrezygnowała, nie możecie zobaczyć jej dziś w żadnym filmie, serialu, a nawet reklamie. Mój dziewiętnastoletni dziś sąsiad chciał zostać lekarzem. Myślał o tym poważnie i… na tym się skończyło. Rafał marzył, by stać się piłkarzem lub archeologiem. Jest specem od turystyki i rekreacji (o ile dyplom ukończenia studiów pozwala na takie określenie), ale nie tym, kim zawsze chciał być. Mogłabym tak wymieniać dalej…

Są osoby, które spełniły swoje marzenia z dzieciństwa i realizują się dokładnie w tym, w czym zawsze chciały. Jednak jak patrzę na swoje otoczenie, to mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki. Zatem dlaczego nie podążaliśmy do końca za swoimi marzeniami? Co się stało, że wybieramy kierunek czasem zupełnie przeciwny do tego, który sobie kiedyś tam siedząc na nocniku wymarzyliśmy? Mam kilka teorii na ten temat, ale to zostawię sobie na później.
źródło: kobieta.onet.pl
Teraz brutalnie. Wyobraź sobie, że tuż przed Tobą stoi sześcioletni Ty. Ok, a teraz zapytaj tego szkraba, kim chce zostać w przyszłości. Odpowiada Ci z ogromnym zapałem i błyskiem w oczach.  A teraz powiedz mu, kim jesteś. Zawiodłeś czy uszczęśliwiłeś samego siebie? Jakakolwiek byłaby odpowiedź na to pytanie – nie załamuj się. Oczywiście nie możesz trwać w sytuacji, w której nie czujesz się dobrze. To Cię niszczy. Natomiast nawet jeśli z jakichś powodów (ale jak to nie ma Zordona?) spełnienie Twego marzenia z dzieciństwa w żadnym wypadku nie może się spełnić - jest masa innych bardziej lub mniej podobnych rzeczy, które okażą się dla Ciebie odpowiednie. Kiedyś ktoś powiedział: „Wielki ten, kto chociaż dąży do rzeczy wielkich”. Nie wszystko może pójść dokładnie po Twojej myśli, ale hej! - póki jesteś młody, nie poddawaj się. Cierpliwości i motywacji … tego Tobie i sobie życzę :)