Przenieśmy się do
czasów odległych, w naszym rozumowaniu prehistorycznych. Mając kilka lat
niewiele jeszcze możemy o sobie powiedzieć. Wtedy już jednak wiemy, co nam
sprawia frajdę, a co zwyczajnie nudzi. Między innymi na tej podstawie dzieci
bez żadnego problemu potrafią określić, kim chciałyby zostać w przyszłości. Jak
to jest, że gdy realnie trzeba dokonać jakiegoś wyboru, nagle nie jest to już
takie oczywiste?
Mogłabym podawać mnóstwo przykładów ludzi, którzy w momencie
wyboru szkoły średniej, a nawet studiów nie wiedzą, co chcą w życiu robić, choć
częściej nie wierzą w dokonanie tego, czego chcą. A co z marzeniami z
dzieciństwa? Oczywiście mogło zdarzyć się tak, że fascynacja jakimś zawodem z
czasem minęła. To, że Tomek zdmuchując świeczki z tortu na swoich piątych
urodzinach pomyślał życzenie, że chciałby zostać czerwonym wojownikiem z „Power
Rangers” nie oznacza, że po dwudziestu latach nie będzie spełniał się zawodowo
jako naczelnik urzędu skarbowego (wiem, przegięłam…).
Jestem przekonana, że jednak w wielu przypadkach marzenia z
dzieciństwa nie wzięły się znikąd. Ja przez całą szkołę podstawową chciałam
zostać pisarką (moje arcydzieła walają się gdzieś w szufladzie w komodzie w
domu rodzinnym) lub nauczycielką. Swój wolny czas spędzałam ochoczo z zeszytem
i długopisem. Miałam dziennik z listą znajomych, którym bardzo nieobiektywnie
wstawiałam oceny :) Co więcej, frajdę przynosiło mi tworzenie statystyk (!) z wyników
w „nauce”. Ale, żebyście od razu na starcie nie wyrobili sobie o mnie zdania
zwyczajnej nudziary, powiem Wam w sekrecie (jakkolwiek absurdalnie to brzmi),
że najbardziej w zabawie w nauczycielkę, a nawet pisarkę podobała mi się WŁADZA,
„realny” wpływ na bieg wydarzeń. Jak to się dalej potoczyło? Na pedagogikę nie
poszłam. Nie studiowałam też polonistyki, literatury, czy dziennikarstwa, ale
kierunki trochę z tym związane. Dopiero zaczynam zabawę w dorosłość i zbieranie
doświadczeń na polu zawodowym. Pracowałam już w kilku miejscach – tych bardziej
i mniej związanych ze studiami i doszłam do wniosku, że oprócz władzy bardzo
cenię sobie również niezależność. Stąd też pomysł na pisanie bloga jako do tej
pory najlepszej odskoczni, która w jakiś sposób może pozwoli mi się określić.
Dosyć o mnie! Znam ludzi o bardziej fascynujących marzeniach
i wyobrażeniach siebie z dzieciństwa (choć będąc w zerówce, pamiętam, że ponad
połowa dziewczynek na sali odpowiedziała, że chce zostać sprzedawczyniami –
pewnie z powodu sklepowych słodyczy). Jedna z koleżanek zawsze marzyła o
aktorstwie. Od małego występowała w przedstawieniach szkolnych i kurczę
świetnie sobie radziła, naprawdę utalentowane dziecię. Dziś ma lekko ponad
dwadzieścia lat. I choć wiem, że nigdy z tych marzeń nie zrezygnowała, nie
możecie zobaczyć jej dziś w żadnym filmie, serialu, a nawet reklamie. Mój
dziewiętnastoletni dziś sąsiad chciał zostać lekarzem. Myślał o tym poważnie i…
na tym się skończyło. Rafał marzył, by stać się piłkarzem lub archeologiem.
Jest specem od turystyki i rekreacji (o ile dyplom ukończenia studiów pozwala
na takie określenie), ale nie tym, kim zawsze chciał być. Mogłabym tak
wymieniać dalej…
Są osoby, które spełniły swoje marzenia z dzieciństwa i
realizują się dokładnie w tym, w czym zawsze chciały. Jednak jak patrzę na
swoje otoczenie, to mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki. Zatem dlaczego
nie podążaliśmy do końca za swoimi marzeniami? Co się stało, że wybieramy
kierunek czasem zupełnie przeciwny do tego, który sobie kiedyś tam siedząc na
nocniku wymarzyliśmy? Mam kilka teorii na ten temat, ale to zostawię sobie na
później.
Teraz brutalnie. Wyobraź sobie, że tuż
przed Tobą stoi sześcioletni Ty. Ok, a teraz zapytaj tego szkraba, kim
chce zostać w przyszłości. Odpowiada Ci z ogromnym zapałem i błyskiem w
oczach. A teraz powiedz mu, kim jesteś.
Zawiodłeś czy uszczęśliwiłeś samego siebie? Jakakolwiek byłaby odpowiedź na to
pytanie – nie załamuj się. Oczywiście nie możesz trwać w sytuacji, w której nie
czujesz się dobrze. To Cię niszczy. Natomiast nawet jeśli z jakichś powodów (ale
jak to nie ma Zordona?) spełnienie Twego marzenia z dzieciństwa w żadnym
wypadku nie może się spełnić - jest masa innych bardziej lub mniej podobnych
rzeczy, które okażą się dla Ciebie odpowiednie. Kiedyś ktoś powiedział: „Wielki
ten, kto chociaż dąży do rzeczy wielkich”. Nie wszystko może pójść dokładnie po
Twojej myśli, ale hej! - póki jesteś młody, nie poddawaj się. Cierpliwości i
motywacji … tego Tobie i sobie życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że trafiłeś/trafiłaś na mojego bloga. Tworzę go dla Ciebie. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz swój komentarz. Pozdrawiam!
Dodając komentarz nie używaj wulgaryzmów, nie obrażaj, nie spamuj. Dzięki.
ZDJĘCIA PRYWATNE NA BLOGU SĄ CHRONIONE PRAWEM AUTORSKIM. NIE ZGADZAM SIĘ NA ICH KOPIOWANIE I ROZPOWSZECHNIANIE BEZ ZGODY I PODANIA ŹRÓDŁA.